piątek, 16 września 2016

"Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" Anna McPartlin


"Zerkam niespokojnie na widownię. Czy znajdę dość sił, by powiedzieć ludziom o moim synu? Jeremy był dobrym, wrażliwym chłopcem, kochałam go tak, jak potrafią tylko matki. Mam poczucie winy, bo daleko mi do ideału. Za długo tkwiłam w związku z jego ojcem - katem, który terroryzował mnie przez lata. Nie zawsze ogarniałam rzeczywistość, czasami przytłaczała mnie proza życia. Nie było mi łatwo pracować na dwa etaty, opiekować się chorą matką, która przestała być sobą, i znosić zmienne nastroje nastoletniej córki. Ból po stracie syna nigdy nie zelżeje, ale wciąż mam dla kogo żyć. Co cię nie zabije, to cię wzmocni... Mój syn umarł 1 stycznia 1995 roku. Minęło dwadzieścia lat, a ja stoję przed grupą obcych ludzi, by im o nim opowiedzieć. Głęboki wdech. Zaczynajmy. "


Życie Masie nigdy nie było usłane różami. Szkoła przynosiła jej wiele problemów, w domu bywały różne sytuacje, a jej pierwsza miłość pozostawiła swoje piętno na zawsze. Niewinne spotkania i randki przerodziły się w gwałt, który zaowocował ciążą młodej bohaterki. Mężczyzna, od którego tak bardzo chciała odejść, został przy niej. Ich związek był parodią, która w żadnym calu nie miała swojej szczęśliwej przyszłości. Ojciec Jeremiego był katem, który potrafił być dobry dla Masie, lecz tylko czasem... 1 stycznia 1995 matka straciła syna. Było to dla niej ogromnie wstrząsające i przez nadmiar negatywnych emocji, nie potrafiła się z tego podnieść. Dopiero dwadzieścia lat później, w sali pełnej ludzi, prowadzi wykład i stara się przekazać innym historię swojego nieszczęśliwego życia. Może dzięki temu pogodzi się ze stratą i wydarzeniami, które miały miejsce. Być może uda jej się przewrócić kartkę swojej ciężkiej, brutalnej i niesamowicie smutnej księgi...

Autorka znana jest z jej poprzedniej powieści, która zrobiła spore zamieszanie na rynku wydawniczym oraz wśród tysiąca czytelników. "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" to jej druga powieść, zaraz po "Ostatnich dniach Królika", która jest rewelacyjna i bardzo emocjonalna. Co prawda, nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po wyżej wspomnianą, wcześniejszą książkę, co nie zmienia faktu, że w owej pozycji się zakochałam i jakby nie było, spędziłam przy niej wiele wspaniałych i wzruszających, głębokich chwil.

Anna McPartlin porusza tu niełatwy temat, jakim jest gwałt, ciąża w młodym wieku, przemoc rodzinna, a także śmierć dziecka. Powieść naładowana jest smutnymi sytuacjami, które autorka przedstawia w różnych światłach i polach widzenia. Historię poznać możemy z kilku punktów widzenia, dzięki czemu jesteśmy w stanie brnąć przez opowieść, spoglądając i wnikając w umysły kilku bohaterów. Każdy z nich ma swoje własne przeżycia, wytłumaczenia oraz powody, które zmieniają ich patrzenie na świat.

Wszelkie wątki poprowadzone przez autorkę na samym końcu zostają wyjaśnione i bardzo zgrabnie się łączą, przez co czytelnik nie zaznaje uczucia, że to nie koniec i czegoś mu brakuje. Anna McPartlin stworzyła historię, która wzrusza każdego. Ma w sobie wiele ukrytych znaczeń, puent oraz wyraźnych wątków, które warto przemyśleć i przeanalizować. Co prawda, to tylko książka, ale wiele osób na świecie może borykać się z podobnymi problemami, co główna bohaterka. Powieść polecam każdemu i jestem przekonana, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś, co do niego przemówi.

Tytuł: Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu
Autor: Anna McPartlin
Wydawca: Wydawnictwo HarperCollins
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 31.08.2016
Liczba stron: 400
Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz powieści dziękuję Wydawnictwu HarperCollins :)

Livingbooksx

16 komentarzy:

  1. Prawie płaczę, że wciąż jej nie mam i że nadal jej nie czytałam.
    "Ostatnie dni Królika" skradły moje serducho, a McPartlin wie jak pisać, by mnie (i jak widać nie tylko mnie ;) ) oczarować.
    PS. Czytaj "Królika", na co czekasz? :D ;)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ją w najbliższych planach, także szybko nadrobię!:)

      Usuń
  2. Kurcze każdy ją poleca, a ja jej jeszcze nie mam,
    Tak zdecydowanie nie może być :D
    Muszę iść do księgarni ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i również bardzo mi się podobała! Byłam zaskoczona oryginalnością fabuły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera, chcę ją przeczytać. Znowu się spotykam z tym tytułem.
    Każdy ją poleca.
    na moim blogu pojawiła się przedpremierowa recenzja mojej książki, serdecznie zapraszam :)
    http://want-cant-must.blogspot.com/2016/09/365-dni-zobaczymy-sie-znow-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wcześniej widziałam ją w zapowiedziach i mnie zaciekawiła, ale nie jakoś tak niesamowicie bardzo. Skoro jednak tak dobrze o niej piszesz to wypadałoby dać jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale po Twojej recenzji mam wielką ochotę na jej lekturę :)
    Lubię emocjonalne książki.
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też się bardzo bardzo podobała :) a przede mną Ostatnie dni królika ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także muszę po tą pozycję w końcu sięgnąć :)

      Usuń
  8. To wspaniała historia... Nie będę więcej się rozpisywać, bo zaraz zaczynam pracować nad własną recenzją ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam ale wiele już słyszałam o tej książce sama chętnie się przekonam jaka jest :)
    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo, bardzo pragnę ją przeczytać. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi...lubię taką tematykę... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcę ją przeczytać, czuje, ze mi się sodoba, te emocjie są nie do podrobienia

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejna pozytywna recenzja dlatego chyba się po nią skusze w najbliższym czasie. Dzięki!
    Nominowałam Cię do LBA! Więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam 'ostatnie dni Królika" autorki i mimo trudności tematu lektura była całkiem przyjemna. ta książka interesuje mnie jeszcze bardziej, zwłaszcza, że jej ocena na lubimy czytać to ponad 8.

    OdpowiedzUsuń