poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Eden. Nowy początek" Mia Sheridan

"Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Akadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra - przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie - ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje odczuwają, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane... do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają."

UWAGA! SPOILERY Z POPRZEDNIEJ CZĘŚCI!

Sekta zamieszkująca Akadię w końcu doczekała się powodzi, która miała zmienić ich losy na zawsze. Wyznawcy wierzyli w życie wieczne, które czeka na nich w Elizjum. Jednakże Calder wraz z Eden od samego początku wyczuwali w tym złe siły i wiedzieli, że nie wróży to nic dobrego. Po ciężkich zmaganiach i walkach z Hectorem, cudem przeżyli. W czasie tragedii, która wówczas nastąpiła, zakochani rozdzielili się, a potem już nie odnaleźli. Odtąd oboje żyją z myślą, że pozostali sami a ich miłość życia znajduje się po drugiej stronie. Jednak czy można to nazwać życiem, czy wręcz wegetacją? Ich osobowości zmieniają się z dnia na dzień, szukają swojego miejsca na ziemi, zajęcia na te puste, pozbawione wszelakich emocji dni. Los jednak jak zawsze ma swój scenariusz i sprawia, że miłość trwa zawsze, choćby świat chylił się ku upadkowi. Calder i Eden odnajdują się po raz drugi i pragną, by jak najlepiej wykorzystać swoją szansę na szczęście, wolność i miłość. Razem odnajdują siebie, swoje korzenie, historie, miejsca oraz tożsamości. Chcą za wszelką cenę rozwikłać zagadkę dotyczącą Akadii oraz niezrównoważonego Hectora. Dopiero wtedy w pełni zyskają upragniony od dawna spokój.

W drugiej części wzruszającej historii dwojga zakochanych mamy do czynienia z jeszcze większą dawką emocji. Bohaterowie od samego początku są zagubieni, nie widzą sensu życia bez siebie, popadają w stany lękowe i depresyjne, nie potrafią odnaleźć się w świecie, który jest dla nich właściwie obcy. W Akadii życie wyglądało zupełnie inaczej, a ich obietnica odkrywania nowego świata razem niestety nie została dotrzymana. Wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej, aniżeli oboje tego chcieli. Ich dusze zostały rozdzielone, przez co niesamowicie cierpią. Muszą poznawać otoczenie w samotności, bez miłości i wsparcia płynącego z serca ukochanej osoby. Widzimy obraz skrajnego smutku, rozpaczy, zagubienia i przede wszystkim cierpienia wynikającego z obwiniania się.

Ich spotkanie co prawda wiele zmienia w obecnej codzienności, ale w głębi w dalszym ciągu są zagubieni. Oderwani od rzeczywistości, myślami wciąż znajdują się w innym świecie, znanym tylko im. Hector prześladuje ich w snach, w życiu codziennym, na ulicach, a oboje żyją w lęku i obawie, że historia może się powtórzyć, pomimo, że wszyscy mieszkańcy nie żyją. Przeżycia sprzed kilku lat odcisnęły swoje piętno na ich psychice i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie to dostatecznie pokonane. Klimat panujący w tej części jest nieco inny niż w poprzedniej, ponieważ postacie skupiają się na odnajdywaniu siebie, teraz już utwierdzeni w swojej niezmierzonej i głębokiej miłości, którą nic na świecie nie jest w stanie pokonać... Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!

Czytając powieść Mii Sheridan traciłam kontakt z otoczeniem i całą sobą wnikałam do przedstawionej historii. Bohaterzy nie byli dla mnie jedynie "postaciami z książki", byli dla mnie znajomymi osobami, z którymi byłam i wydostałam się z Akadii. Bardzo często mocno przeżywam książki i targają mną przeróżne emocje z nimi związane, ale powieści owej autorki osiągają apogeum. Jej styl pisania, słownictwo, stworzeni bohaterowie, historia, opowieści... to wszystko jest perfekcyjnie dopasowane i spójne. Jestem zachwycona obiema częściami, więc z całym przekonaniem, z całego serca polecam ją wszystkim. Uważam, że każdy odnajdzie w niej indywidualne przesłanie tylko i wyłącznie dla siebie.

Tytuł: Eden. Nowy początek
Autor: Mia Sheridan
Wydawca: Wydawnictwo Helion
Miejsce wydania: Gliwice
Data wydania: 3.08.2016
Liczba stron: 312
Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Helion oraz Księgarni Internetowej Septem.pl :)

Livingbooksx

16 komentarzy:

  1. Ale piękna okładka! Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do przeczytania tej książki ;)
    Pozdrawiam
    Moment Of Dreams ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej polecam :) Nie zawiedziesz się, gwarantuję!

      Usuń
  2. Nie miałam do czynienia z tym tytułem, ale wszystko przede mną! :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Mię Sheridan :) ta część też mnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię czytać książki autorki, a Eden jest całkiem dobrą kontynuacją. Nie wiem, dlaczego przyjęłam tak chłodno Caldera, bo Eden okazała się mniej śpiącą kontynuacją :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Autorka pisze na prawdę świetne książki. Tą szalenie mnie oczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam już trochę o tej książce, ale to nie mój klimat, więc raczej się na nią nie skuszę ;) Bardzo ciekawa recenzja!
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach. Tyle się już naczytałam o tej książce...

    OdpowiedzUsuń
  8. Być może się na nią skuszę, tyle dobrego już o niej słyszałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoja recenzja i okładka zachęcają do przeczytania :) Możliwe, że się skuszę :) Jak nazywa się pierwsza część? PS Piękne tło bloga! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Pierwsza część to "Calder. Narodziny odwagi".

      Usuń